Witam serdecznie, Myśli i zamiary samobójcze są zawsze niepokojącym objawem, bez względu na ich przyczynę. Część z wymienianych przez Panią objawów wskazuje na depresję, należą tu: poczucie utraty energii, braku perspektyw, narastająca apatia, spowolnienie, bezsenność. Depresja dość często towarzyszy chorobom przewlekłym, a nie leczona - może obniżać skuteczność leczenia tych chorób. Dieta nie wywiera znaczącego wpływu na nastrój. W tej sytuacji potrzebna jest przede wszystkim konsultacja u lekarza psychiatry, który zaproponuje skuteczne leczenie. Obecnie jest Pani osobą pełnoletnią i może się Pani zapisać sama do lekarza. W leczeniu depresji w stopniu umiarkowanym zaleca się leki przeciwdepresyjne oraz psychoterapię. Skuteczna pomoc jest w Pani zasięgu - skoro zdecydowała się Pani na zadanie pytania w naszym serwisie, to jest Pani gotowa na przyjęcie tej pomocy. Nawet najlepsze relacje z rodziną i bliskimi nie zastąpią odpowiedniego leczenia. Serdecznie pozdrawiamMam 16 lat, skończyłam gimnazjum z dobrą średnią, w domu też nie mam jakichś specjalnych problemów, ale chyba coraz częściej zaczynam myśleć o samobójstwie. Kiedyś się cięłam, sprawiało mi to przyjemność, teraz zaczęłam palić, picie alkoholu i chęć spróbowania różnych używek pomagają mi odreagować. Najbardziej
Posty: 233. Odp: Samobójcy i myśli samobójcze. Jeśli kierować się religią katolicką, to samobójcy są traktowani tam jak zabójcy - idą do piekła. Akurat to się zmieniło po (chyba) drugim soborze. Od tej pory samobójca nie jest traktowany jako świadomy grzesznik, ale jako osoba, która nie wytrzymała psychicznie.
Przyczyną myśli samobójczych może być depresja, alkoholowy zespół abstynencyjny lub zaburzenia osobowości. Myśli samobójcze, np. „lepiej żeby mnie już nie było", "moje życie nie ma sensu", to myśli związane z potrzebą odebrania sobie życia i tym samym - uwolnienia się od problemów. Mogą pojawiać się w życiu człowieka na rożnych etapach jego dojrzałości, są dość częste i towarzyszą rozważaniom egzystencjalnym. Myśli samobójcze nie zawsze są niebezpieczne i nie zawsze prowadzą do prób samobójczych, jednak nie wolno ich lekceważyć. Zobacz, jak pomóc osobie doświadczającej myśli samobójczych i jaki leczy się je leczy. Spis treściMyśli samobójcze a zaburzenia psychiczneJak pomóc osobie z myślami samobójczymi?Myśli samobójcze a zaburzenia osobowościMyśli samobójcze a uzależnieniaMyśli samobójcze: gdzie szukać pomocy Myśli samobójcze mogą pojawić się u osoby, która przeżywa lub doświadcza nagłej, negatywnej sytuacji, np. dotkliwej straty bliskiej osoby, utraty istotnych dla niej dóbr, relacji i wartości, przekraczających umiejętność poradzenia sobie zarówno w obszarze emocji jak i działania. Myśli samobójcze pojawiają się również u osób, które doświadczają długotrwałej, chronicznej sytuacji kryzysowej bez widocznych szans na zmianę. Mogą wtedy być przyczyną do uruchomienia tendencji samobójczych, czyli konkretnego planowania popełnienia samobójstwa, a to może doprowadzić do próby samobójczej, czy też skutecznego odebrania sobie życia. Myśli samobójcze pojawiają się u osób, które nie mają umiejętności konstruktywnego poradzenia sobie ze stresem i są one sposobem odreagowania i ucieczki od problemów. Innymi przyczynami doświadczania myśli samobójczych mogą być problemy psychiczne: zaburzenia afektywne, zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości, schizofrenia, nadużywanie alkoholu, zażywanie substancji psychoaktywnych. Myśli samobójcze a zaburzenia psychiczne Bardzo często myśli samobójcze dotyczą osób chorujących na depresję. Zazwyczaj pojawiają się w krańcowej fazie depresji i w przypadku 15% pacjentów kończą się podjęciem próby samobójczej. Depresja jest oceniana przez Światową Organizację Zdrowia jak czwarty w kolejności na świecie problem zdrowotny, a prowadzone badania epidemiologiczne pokazują, że co najmniej co piąty dorosły przynajmniej raz w swoim życiu przeżywa stan, który można rozpoznać jako depresję i który wymaga specjalistycznego leczenia. Myśli samobójcze pojawiają się również u cierpiących na chorobę dwubiegunową, której głównym objawem są skrajne wahania nastroju - od manii do depresji, od pobudzenia, nadmiernej euforii, poczucia wyjątkowości do przewlekłego smutku, poczucia bezwartościowości i wszechogarniającej szarości. Kiedy w sytuacjach, gdy objawom manii towarzyszą objawy depresji pod postacią niechęci do życia oraz myśli samobójczych, to rzeczywiście powstaje sytuacja zagrażająca życiu chorego. Mężczyźni popełniają samobójstwo częściej niż kobiety Jak wyka z danych Krajowej Komendy Policji aż 86 proc. samobójców w Polsce to mężczyźni. Takie statystyki są zaskakujące, gdyż depresja, która jest jedną z przyczyn myśli samobójczych, częściej dotyka kobiety. Jednak kobiety częściej niż mężczyźni szukają pomocy. Mężczyźni nie chcą opowiadać o swoich emocjach, rzadziej decydują się na wizytę u psychiatry. Inaczej postrzega się też rolę społeczną mężczyzny. Jest on żywicielem rodziny. Z badań wynika, że mężczyźni bez zatrudnienia częściej popełniają samobójstwo od tych, którzy mają pracę. Pogorszenie się sytuacji finansowej jest dla panów znacznym obciążeniem psychicznym. Jak pomóc osobie z myślami samobójczymi? W sytuacji gdy dowiadujemy się, że ktoś z naszych bliskich ma myśli samobójcze, należy autentycznie zainteresować jego przeżyciami, wysłuchać, wyrazić zrozumienie dla tego co przeżywa, akceptację dla emocji. Ważne, aby nie oceniać, nie wpadać w panikę, nie dać się szponom lęku. Warto postarać się być cierpliwym i wyrozumiałym, ale równocześnie stanowczym i aktywnym, gdy trzeba przekonać osobę cierpiącą do udania się do specjalisty. Myśli samobójcze bez tendencji (czyli szczegółowego planowania własnej śmierci), bez prób samobójczych w przeszłości, nie są powodem do wzywania pogotowia, czy natychmiastowej hospitalizacji. Warto jednak zachęcać taką osobę do konsultacji ambulatoryjnej, czy też wizyty na izbie przyjęć w szpitalu (w celu konsultacji i oceny stanu zdrowia), jeśli terminy wizyt u lekarza psychiatry czy psychologa są zbyt odległe. Dobrze jest towarzyszyć bliskiej osobie w umówieniu wizyty i pójściu do specjalisty lub - jeśli nie jest to możliwie, przynajmniej należy monitorować sytuację aż do spotkania ze specjalistą. Jeśli osoba doświadczająca myśli samobójczych jest samotna, nie ma wsparcia lub ma pod opieką dzieci, to taką konsultację ze specjalistą należy odbyć jak najszybciej. W przypadku osób mających nie tylko myśli samobójcze, ale również ujawniających tendencję do popełnienia samobójstwa, należy wezwać lekarza, który oceni potrzebę natychmiastowej hospitalizacji pacjenta. Myśli samobójcze a zaburzenia osobowości Myśli samobójcze towarzyszą również osobom z zaburzeniami osobowości, np. osobom z diagnozą borderline. Zaburzenia te powstają w okresie dojrzewania i trwają przez całe życie. Pojawiające się u tych osób myśli są skutkiem braku umiejętności stworzenia konstruktywnych sposobów samodzielnego radzenia sobie z problemami. W przeciwieństwie np., do zaburzeń depresyjnych, myśli samobójcze w przypadku zaburzeń osobowości, są trwałe i trudno je zmienić w procesie leczenia. Pomocna i dobrze rokująca jest wieloletnia psychoterapia i w sytuacjach koniecznych - farmakoterapia. Brak leczenia prowadzi do wyobcowania, pogorszenia jakości życia, a nawet samobójstwa. Myśli samobójcze a uzależnienia Osoby uzależnione częściej niż reszta populacji chorują na depresję, której jednym z objawów są myśli samobójcze. Spożywanie alkoholu nasila również objawy depresji. Ważne by podkreślić, że osoby uzależnione są obciążone ogromnym ryzykiem popełnienia samobójstwa. Prawdopodobieństwo odebrania sobie życia jest u nich nawet stukrotnie większe niż w całej populacji. Dlatego w sytuacjach, gdy chory potwierdza pragnienie popełnienia samobójstwa lub jego stan sprawia, że nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, powinien trafić na oddział psychiatryczny. Takie zagrożenia istnieją zarówno w sytuacji zatrucia alkoholem lub stanach abstynencyjnych (początkowa faza fizjologicznego trzeźwienia), kiedy chory czuje się bardzo źle zarówno psychicznie jak i fizycznie. Gdy osoba uzależniona zaczynia trzeźwieć, towarzyszy jej intensywne poczucie winy, słabości, zawstydzenie. Jest zupełnie załamana, nie widzi przyszłości, ma skrajnie obniżone poczucie własnej ważności i wartości, jest rozgoryczona, nienawidzi siebie i całego otaczającego ją świata. U osób nadużywających alkoholu i zażywających inne substancje psychoaktywne, mogą pojawić się również zaburzenia lękowe, psychozy, otępienie, czego efektem jest pojawianie się nie tylko myśli samobójczych, ale i prób samobójczych. Myśli samobójcze: gdzie szukać pomocy W sytuacji gdy masz myśli samobójcze lub doświadcza ich bliska ci osoba – takie sytuacje się zdarzają wielu ludziom, to należy skorzystać z pomocy specjalistów, którzy potrafią udzielić skutecznej pomocy. Nie odwlekaj decyzji by nie eskalować zmęczeniem, przeżywanymi trudnościami i nie przedłużać cierpienia. Szukaj pomocy lekarza psychiatry, psychoterapeuty, specjalisty ds. interwencji kryzysowej. Specjalistów tych znajdziesz w: Poradni Zdrowia Psychicznego, Ośrodku Interwencji Kryzysowej, Ośrodku Pomocy Społecznej, Poradni Psychologiczno Pedagogicznej, Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, szpitalu organizacjach pozarządowych. Rozmawiaj o swoich kłopotach, dziel się tym co przeżywasz z kimś bliskim, poszukaj telefonu zaufania pod którym znajdziesz dyspozycyjne osoby, które będą z tobą rozmawiały, np. Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA pod numerem: (22) 654 40 41. Czy myśli i próby samobójcze to grzechy ciężkie z których trzeba sie spowiadać? 2012-06-23 16:11:03; Czy z Masturbacji trzeba się spowiadać? ( czy jest to grzech ?) 2017-02-28 20:50:32; Czy powinno spowiadać się z przeklinania i masturbacji? 2011-12-21 20:31:32; Czy powinnam się spowiadać z masturbacji? 2020-06-01 23:10:37 – Staram się nie epatować, nie obciążać znajomych depresją. W takich nawet najgorszych momentach było mi trudno powiedzieć, jak się czuję. Bo uważam, że to bardzo duży kaliber, tak powiedzieć: „nie mam siły żyć”. Miałam poczucie, że nie mogę obciążać bliskich tym gruzem, bo to był gruz – mówi Małgorzata Serafin, dziennikarka, autorka programu „Farbowanie życia”, w którym podejmuje temat depresji. Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Zastanawiam się, czy człowiekowi, który raz powiedział o swojej depresji, zrobił swoisty coming out, może znudzić się to, że temat ten wyciągany jest później przy każdej okazji? Małgorzata Serafin: Jakiś czas temu odsłuchałam pierwszy odcinek programu „Farbowanie życia”, w którym sama opowiedziałam o swojej depresji. I na początku zaznaczyłam, że chcę opowiedzieć tę historię, bo chcę ją opowiedzieć raz i nie musieć powtarzać. Wydawało mi się, że to z siebie zrzucę i tyle. Poza tym chciałam, może nawet nie uwiarygodnić się, ale powiedzieć, dlaczego podejmuję ten temat. Nie przypuszczałam, że wtedy się zacznie… Posypały się prośby o wywiady. Wiedziałam, że może nie wszystkie pytania i odpowiedzi pojawiły się w tamtym odcinku, więc zgadzałam się na nie i cały czas się zgadzam. Nawet nie chodzi o to, czy za każdym razem powiem coś innego. Zastanawiałam się nad tym, czy za każdym razem „dobrze zeznaję”. Ale nie obciąża mnie to, nie stresuje, a wiem, że każdy taki nowy wywiad komuś nowemu pomoże i to jest motywujące, dopingujące. Nie mam problemu, by rozmawiać o depresji po raz kolejny, bo depresja jest zmienna. Nawet gdy myślę o odcinku, który nagrywałam półtora roku temu, to wtedy byłam w zupełnie innym momencie niż teraz jestem. Nie boisz się określenia „deprecelebrytka”? Mówiłaś o tym w jednym z wywiadów. Nie, chyba nie ma mnie aż tak dużo. Widziałam kilka komentarzy, że nie miałam pomysłu jak wrócić do mediów, to powiedziałam, że mam depresję. Ale spędziłam 11 lat w telewizji zajmując się polityką i newsami… To, jakie komentarze czytałam na swój temat… © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych. Szatan, grzech. Czy myśli samobójcze to grzech. Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp. anonimowy 23:51 Szczęść Boże. W tym dziale przeczytałam, że myśli samobójcze nie są grzechem a jeśli już to nie ciężkim i że trzeba je traktować raczej jako pokusę. W jednym z rachunków sumienia w internecie znalazłam, że "miałam myśli samobójcze na które się zgadzałam" wymienione jako grzech, więc należy się spowiadać z takich myśli, czy nie? Jeśli trzeba to czy mogę powiedzieć w konfesjonale o tych myślach, że miałam grzeszne myśli? Co jeżeli ktoś np. gdy nachodziły go takie myśli samobójcze w kłótni z rodzicami i mówił do nich, że nie panuje nad sobą i że boi się samego siebie i żeby uważali (czyli tak jakby groził, że to zrobi, ale tak naprawdę nie chce tego, myśli wynikają raczej z nieradzenia sobie z własnymi problemami i jest to raczej forma zwrócenia uwagi rodziców na swoje problemy, rozpaczliwe szukanie pomocy.) Czy trzeba o tym wspominać szczegółowo w konfesjonale, czy wystarczy powiedzieć, że kłóciło się i źle odnosiło do rodziców? Czy takie myśli samobójcze mogą być przeszkodą by wstąpić do zakonu? Kolejne pytanie: czy jeżeli ktoś cierpiał np. na fobię społeczną to nawet jeżeli się z tego wyleczył to może to stanowić przeszkodę do przyjęcia do zakonu? Jest to dość powszechna choroba psychiczna i często wręcz trudno wyznaczyć tą granicę między daleko idącą nieśmiałością,a fobią społeczną. Co jeżeli ktoś podejrzewa u siebie fobię społeczną, ale nie stwierdzi tego lekarz, a później przypuśćmy po kilku latach mu to przejdzie, to jak to się ma do przyjęcia do zakonu, czy musi wspomnieć o tych wątpliwościach, że kiedyś podejrzewał u siebie chorobę? Słyszałam, że choroby psychiczne mogą stanowić przeszkodę w przyjęciu do zakonu, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo nawrotu choroby. Przepraszam, że się rozpisałam i serdeczne Bóg zapłać za odpowiedzi. 1. Zgodzić się z jakimiś myślami to co innego, niż owym myślom podlegać. Tyle że dopóki człowiek nic nie stara się robić w kierunku popełnienia samobójstwa, to trudno mówić o zgodzie. 2. Gdyby ktoś się z takich myśli spowiadał, to powinien powiedzieć czego owe myśli dotyczyły. Bo to jest istotą sprawy, nie bliżej nieokreślone myśli. \3. Straszenie kogoś samobójstwem to zdaniem odpowiadającego dość poważna sprawa. Ale trudno powiedzieć, czy zawsze jest grzechem ciężkim. Na pewno jest to forma szantażu. A tak robić nie wolno... Czy koniecznie trzeba o tym mówić w konfesjonale? To dość dobrze ilustruje istotę problemu....4. Do życia zakonnego czy kapłańskiego trzeba ludzi bez kłopotów natury psychicznej. Trudno jednak wyrokować, na ile poważne są Twoje problemy. O tej sprawie trzeba by porozmawiać już z osoba kompetentną w zakonie...J. Spowiedź nie powinna być skomplikowana, a jeżeli za bardzo się stresujesz, postaraj się ją sobie uprościć i nie martw się o konkretne szczegóły w przypadku grzechów powszednich. Nawet w kwestii grzechów śmiertelnych, jeżeli Twoje sumienie obciąża grzech, w który popadasz zwyczajowo, podaj przybliżoną ilość razy.Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 15:16: Jest to zależne, czy jesteś stroną czynną, czy bierną. Jeżeli myśli nachodzą na ciebie - same, a ty je odrzucasz, nie są one grzechem. Gdyby Ewa odrzuciłą propozycję węża - nie wygnąłby ich Bóg z raju, to nie jej wina, że ją dostałą (jej wina, bo z niej skorzystała). Popełniajć samobójstwo, popełniasz grzech, same myśli nim nie są, o ile je odrzucasz. Jeżeli ich nie odrzucasz w sposób świadomy, to grzech ciężki. Odpowiedzi Tak, jeżeli myślałeś na poważnie a nie typu "Jak mama mi tego nie kupi to się zabiję". no ja słyszałam, że jak już popełni się to samobójstwo, to idzie się do blocked odpowiedział(a) o 14:39 jeśli to przez kogoś tak na poważnie myślisz to raczej lekkki blocked odpowiedział(a) o 14:49 same myśli samobójcze nie są grzechem, ale doprowadzenie do samobójstwa lub na poważnie typu przygotowywanie , jak to bedzie itd jest .i to wielkiem .pomozesz ? [LINK] blocked odpowiedział(a) o 15:40 Tak, to grzech jest tak samo ciężki. blocked odpowiedział(a) o 17:24 Tak, ciężki grzech. Jeśli o tym myślisz to spłoniesz w piekle :P Skidom odpowiedział(a) o 18:51 Tak, spowiadałem się z tego. callisto odpowiedział(a) o 20:01 może być nie wiem czy można mówic o niej w kategorii grzechu-niegrzechu , gdyż czasem po prostu nie da się stwierdzić. EKSPERTTsukuyomi odpowiedział(a) o 17:11 Tak, śmiertelnie śmiertelny, spłoniesz w piekielnym Yomi. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Myśli samobójcze przerażają. Lepiej o nich nie mówić, lepiej nie pytać. To temat tabu, tymczasem w wielu przypadkach są preludium samobójstwa. O tym, dlaczego trzeba na ten temat rozmawiać, jakie sygnały powinny wzbudzić niepokój i gdzie szukać pomocy, mówi Karolina Smolarczyk-Szpin – psychiatra i psychoterapeuta. Wiadomość o samobójczej śmierci Robina Williamsa została przyjęta z wielkim smutkiem i niedowierzaniem. To dobry moment, by porozmawiać o pragnieniu śmierci i rozpaczy, która zdaje się pochłaniać człowieka jak czarna dziura. Czy Ci, którzy doświadczają takich uczuć, są odrzuceni przez Boga? A co z tymi, którzy tym uczuciom ulegli? Wiadomość o samobójczej śmierci Robina Williamsa, komediowego aktora o ujmującej osobowości i wspaniałym dorobku artystycznym, została przyjęta z wielkim smutkiem i niedowierzaniem. Jak to możliwe, by tak pozytywny człowiek targnął się na swoje życie? Dla części z nas to tylko wiadomość o kolejnej smutnej holywoodzkiej biografii, o grze pozorów, o samotności i pustce. Ale wielu z nas osobiście porusza każda tego rodzaju informacja, bo problem samobójstwa jest nam przerażająco bliski. Nie ma tu potrzeby zastanawiać się nad duchowością zmarłego aktora, możemy tylko współczuć jego rodzinie. To jednak dobry moment, by porozmawiać o pragnieniu śmierci i rozpaczy, która zdaje się pochłaniać człowieka jak czarna dziura. Czy Ci, którzy doświadczają takich uczuć, są odrzuceni przez Boga? A co z tymi, którzy tym uczuciom ulegli? Winny czy ofiara? Gdy słyszymy o samobójstwie, często po prostu nie wiemy jak reagować. Kto zawinił, kto zawiódł? Współczuć czy potępiać? Jak rozmawiać z rodziną i bliskimi?Każda śmierć jest dla nas trochę za trudna, a w katolickiej tradycji, w której wszyscy do pewnego stopnia funkcjonujemy, śmierć samobójcza wiąże się dodatkowo z poczuciem wstydu i napiętnowania. Dziś, dzięki rozwojowi psychologii i psychiatrii, zapisy prawa kanonicznego nie zakazują udzielania samobójcom katolickiego pochówku. Niemniej jednak, przez całe stulecia i aż do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, wierzono inaczej: samobójstwo to grzech ciężki, a człowiek, który umiera w takim grzechu, bez sakramentu pojednania, nie może dostąpić zbawienia. Reformacja Lutra i jego ponowne odkrycie ewangelicznego przesłania zawartego w Piśmie Świętym, radykalnie zmieniły pojmowanie zbawienia. Owszem, grzech zabija i oddziela od Boga. Autentyczne spotkanie z Jezusem sprawia, że człowiek chce się odwrócić od tego, co złe. A jednak Bóg nie posyła ludzi do nieba czy piekła na podstawie rachunku, czy dobrych uczynków było więcej niż złych, albo który został popełniony jako ostatni. Tylko wiara w Syna Bożego, Jezusa, determinuje los człowieka po śmierci. Naturalnie takie stanowisko reformacyjnych teologów dystansowało ich od nauczania Rzymu także i w kwestii samobójczej śmierci. W „Rozmowach przy stole” Marcin Luter określa samobójców raczej jako ofiary prześladowania diabelskiego, porównując ich do podróżnych, napadniętych w lesie przez rabusiów. Zaznacza też, że sam akt odebrania sobie życia, choć jest grzeszny, nie oznacza potępienia (Rozmowa przy stole #222, 4 kwietnia 1532). Nawet biblijni bohaterowie wiary pragnęli śmierci Mojżesz, gdy wyprowadził już swój lud z Egiptu, znalazł się pod presją niezadowolonego tłumu i niespełnionych oczekiwań. Wydawało mu się, że Bóg powierzył mu misję, której nie jest w stanie zrealizować. Pragnął umrzeć. „Ja sam nie mogę unieść całego tego ludu, gdyż za ciężki jest dla mnie. A jeżeli tak postępujesz ze mną, to zabij mnie raczej zaraz, jeżeli znalazłem łaskę w twoich oczach, abym nie musiał patrzeć na moje nieszczęście” (4 Mojż 11,14-15). Eljasz był skrajnie wyczerpany konfrontacją z ludem Izraela i królem Achabem, a także samotną walką, w której pokonał 400 proroków Baala,. Po długiej ucieczce dowiedział się, że Izebel, żona Achaba, postanowiła go zamordować. Przerażony i przemęczony, „poszedł na pustynię o jeden dzień drogi, a doszedłszy tam, usiadł pod krzakiem jałowca i życzył sobie śmierci, mówiąc: Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi ojcowie” (1 Król 19,4). Prorok Jonasz wykazał się wielkim nieposłuszeństwem wobec Boga, buntując się przeciwko miłosierdziu, jakie Pan chciał przez niego okazać mieszkańcom Niniwy. Bóg napomniał go na pustyni, a Jonasz przeżył głębokie załamanie: „gdy wzeszło słońce, zesłał Bóg suchy wiatr wschodni i słońce prażyło głowę Jonasza, tak że omdlewał i życzył sobie śmierci, mówiąc: Lepiej mi umrzeć niż żyć” (Jon 4,8). Bóg nie odrzucił Mojżesza, Eljasza ani Jonasza. Także ludzie święci i zbawieni, pod ciężarem okoliczności lub fizycznego udręczenia, mogą zapragnąć śmierci. Tragedia zrealizowanego pragnienia Należy tu wyraźnie powiedzieć, że pozbawienie się życia jest zawsze złą decyzją. Jest też grzechem, złamaniem przykazania „nie zabijaj”. Jest postawieniem się człowieka w pozycji Boga i aktem braku zaufania do Stwórcy. I choć Biblia nie dzieli grzechów na „cięższe” i „lżejsze”, samobójstwo jest tego rodzaju złem, którego konsekwencje nieodwracalnie dotykają wielu osób. Bóg jest sprawiedliwy, co oznacza, że nie może być pobłażliwy wobec zła. Ten i każdy inny grzech ma swoją cenę - a jest ona najwyższa z możliwych. Za tych, którzy uwierzyli, zapłacił ją Jezus Chrystus umierając na krzyżu, jak prorokował Izajasz: „Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich” (Iz 53,4-6). Wierzący w dolinie śmierci Wierzący człowiek może przeżywać ciężką depresję. Może doświadczyć cierpienia, które sprawi, że zapragnie śmierci. Jego pocieszeniem będzie wtedy Bóg: „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną” (Ps 23,4). Cierpienie i choroba nie omijają ludzi wierzących, ale świadomość Bożej miłości pomaga przetrwać najstraszniejsze chwile. Bóg obdarza mocą nawet najsłabszych, dlatego w chrześcijańskich społecznościach samobójstwo jest zjawiskiem raczej rzadkim. Są jednak sytuacje, w których rozpacz lub choroba psychiczna zdominuje serce wierzącego, i straci on z oczu swojego dobrego pasterza. Właśnie wtedy może upaść, nawet bardzo. Jednak żaden grzech, nawet morderstwo, nie jest poza zasięgiem Bożego przebaczenia. Widzimy to choćby w historii króla Dawida, który zabił Uriasza. Bóg z niego nie zrezygnował. Więcej wątpliwości budzić może kolejność wydarzeń. Samobójstwo jest bodaj jedyną sytuacją, kiedy człowiek nie ma już czasu pokutować, przynajmniej publicznie. A jednak, kto z nas mógłby umrzeć w tej minucie, w poczuciu, że wyznał Bogu wszystkie swoje grzechy? Kto z nas, którzy zaufaliśmy Jezusowi, jest całkowicie wolny od zła i nieprawości w swoim życiu? Apostoł Paweł opisywał to zmaganie w 7 rozdziale Listu do Rzymian: „Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię” (Rz 7,15). Naszą nadzieją i pocieszeniem jest Boża łaska, która przykrywa przeszłe, teraźniejsze i przyszłe upadki. Tej samej nadziei możemy się uchwycić w przypadku chrześcijan, których rozpacz popchnęła do odebrania sobie życia. „Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym 8,38-39). Czujność i wrażliwość Jeśli samobójstwo, do którego doszło w naszym otoczeniu może nas czegoś nauczyć, niech uczy nas wrażliwości. Płaczmy razem z płaczącymi. Pocieszajmy zasmuconych. Ćwiczmy wypowiadanie słów takich jak „depresja” i „samobójstwo”, aż zaczniemy się nimi posługiwać bez zażenowania. Te przeżycia wymagają rozmowy. Pytania o zbawienie czy potępienie samobójców-chrześcijan są skomplikowane. Sędzią zawsze pozostaje Bóg. Jednak biblijny przekaz nie daje nam powodów, by tracić nadzieję, napiętnować, odrzucać. Najlepsze, co możemy zrobić, to zauważać ludzi, którzy wciąż są wokół nas - także tych, którzy na pierwszy rzut oka wyglądają na wesołych i pewnych siebie. Według różnych danych, aż 50-75 procent tych, którzy podejmą próbę samobójczą, mówi o tym wcześniej. Bliska relacja z choć jedną osobą może uratować im życie. Możemy słuchać uważnie, odłożyć telefon czy laptopa. Bądźmy dla nich niestrudzonymi aniołami stróżami. Jeśli nie wiesz, jak pomagać - dowiedz się. Przeczytaj dobre książki, porozmawiaj z pastorem, terapeutą, psychiatrą. Wreszcie, niech będzie to przypomnienie, by strzec swojego serca, swoich myśli, swojej wiary, a nawet zdrowia. Szatan pragnie niszczyć i zabijać i bywa skuteczny. Jego oddziaływanie jest realne. Bądźmy więc czujni i trzymajmy się mocno Jezusa, który niezależnie od okoliczności, pozostaje gwarantem naszego bezpieczeństwa. Dla tych, którym brakuje sił Jeśli sam jesteś zmęczony zmaganiem z każdym kolejnym dniem, samobójstwo znanej i podziwianej osoby może być wielkim ciosem. Czy masz szansę wytrwać, uchwycić się nadziei, skoro jemu się nie udało? Tak, zawsze tak. Nie przestawaj walczyć o swoje życie. Decyzje, które podejmiesz dziś i w przyszłości, nawet te najmniejsze, mogą okazać się początkiem uleczenia. 1. Przeczytaj artykuł „Depresja. Czas coś zmienić”.2. Szukaj fachowej Czytaj Pismo Święte, szczególnie pomocne będą pełne autentycznych emocji Psalmy i Księga Kaznodziei Salomona (Księga Koheleta), która otwarcie mówi o zmaganiach z pustką i bezsensem życia. Obie te księgi wskazują na źródło nadziei, o którym w całej pełni opowiada np. Ewangelia Pamiętaj, że nie jesteś sam. Głęboka depresja dotyka milionów ludzi na całym świecie. Wielu z nich odnajduje pomoc i nowy sens w życiu. „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją” (Jer 29,11). W trakcie leczenia zaburzeń depresyjnych oraz lękowych przy użyciu leków z grupy SSRI mogą nasilać się lub pojawiać myśli samobójcze. Problem ten dotyczy ok. 6% osób stosujących leki przeciwdepresyjne. Uważa się, że ryzyko pojawienia się myśli suicydalnych może być związane z predyspozycją genetyczną. Ryzyko to jest Nieczyste myśli (…) to materia ciężka. Omawiający to zagadnienie autor podręcznika teologii moralnej (A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego..., s. 118->119) dzieli grzechy nieczyste popełniane myślą na trzy grupy: 1. Myśli - są grzechem, jeśli są dobrowolnie podtrzymywane; ciężkim, jeśli istnieje duże prawdopodobieństwo >podniecenia, lekkim, gdy małe. Gdy myśl powstaje mimo woli, człowiek nawet na moment się nad nią zatrzyma, to >grzechu nie ma. 2. Marzenia - to świadome i dobrowolne zatrzymywanie się z upodobaniem na wyobrażeniach nieczystych rzeczy >(obrazów, czynów), bez chęci czynienia ich. Jest to grzech ciężki. 3. Pragnienia - to chęć, pożądanie popełnienia nieczystości. Także jest grzechem ciężkim, a jego złość zależy od tego, >czego się pragnie. Tradycyjna nauka katolicka, głosi też, że wszelkie dobrowolne i dłuższe, nieczyste myśli, pragnienia oraz spojrzenia, są grzechami śmiertelnymi, a więc czymś co czyni z człowieka dziecię szatana i wroga Boga, zasługującego na wieczne >męki w ogniu piekielnym. Poza tym, w myśl katolickiej teologii moralnej, pewne części ciała tj; ramiona, nogi, plecy, klatka piersiowa, brzuch, etc, są mniej skromne, dlatego też spojrzenia na nie, łatwiej pobudza pożądliwość, niż widok dłoni czy >twarzy. W związku z tym, grzechem ciężkim są także dłuższe, dobrowolne, motywowane ciekawością bądź przyjemnością, spoglądanie na mnie skromne części ciała płci przeciwnej. Ogólnie rzecz biorąc tzw. nieczyste myśli są uważane za grzech ciężki. koniec cytatów Mam obsesję na punkcie moralności. Często dręczą mnie bardzo silne wyrzuty sumienia z błahych powodów. Dlatego informacje o tym, że nieczyste myśli są grzechem ciężkim, wywołały u mnie silny wstrząs. Dotychczas uważałem, że są grzechem lekkim, tak mi mówili zresztą różni księża. Od dawna bardzo staram się unikać wszelkich nieczystych myśli: nie czytam czasopism, prawie wcale nie oglądam telewizji, w przeglądarce internetowej wyłączyłem wyświetlanie obrazów (ponieważ pornografia pojawia się np. na stronie tytułowej Onetu), jeśli siada koło mnie dziewczyna, uciekam albo odsuwam się. Dzisiaj dowiedziałem się, że nieczyste myśli są grzechem ciężkim. Po przeczytaniu tych informacji ogarnęła mnie chęć podcięcia sobie żył. Mam dosyć tego. Czy działania takie jak podane wyżej są niewystarczające ? Teraz boję się panicznie. Jeśli np. usiądzie koło mnie dziewczyna i nie ucieknę, to dobrowolnie nie uniknę możliwości wystąpienia podniecenia, czyli popełnię grzech ciężki. Ratunku, ja już nie wytrzymuję konieczności kontrolowania każdego ruchu głowy, każdego mrugnięcia powieką, to nie do wytrzymania, kiedy doszła do tego konieczność rygorystycznego kontrolowania każdej drobnej myśli. Zdarzają mi się chwile odprężenia, w których przepuszczam przez umysł wszystkie myśli, nawet te złe. Już nie wytrzymuję tak obsesyjnej kontroli. Zaznaczam, że chodzi tu WYŁĄCZNIE O MYŚLI, NIE O CZYNY. Ale dzisiaj dowiedziałem się, że jest to grzech ciężki. Nie jestem w stanie znieść tak okrutnej, brutalnej, przytłaczającej informacji. Mam ochotę popełnić samobójstwo. Proszę o jak najszybszą odpowiedź i o ustosunkowanie się do przytoczonych cytatów, a poinformowanie, jakie jest oficjalne stanowisko Kościołą. Ten list, napisany szybko, na poczekaniu i niedbale, jest krzykiem rozpaczy. MLidtZk.